Pokrowiec na auto

Mylą się ci którzy uważają, że pokrowiec na auto jest domeną samochodów wysoce wartościowych, lub po prostu aut zabytkowych, które stoją gdzieś w garaży latami, więc wymagają pokrowca, aby kurz nie gromadził się na samochodzie warstwami. Mylą się także ci, którzy uważają pokrowiec na auto za fanaberie osób dbających o pojazd ponad zdroworozsądkową miarę. Bo jeśli tylko ktoś kiedykolwiek żył w naszych warunkach klimatycznych dłużej niż urlop w Polsce z biura podróży w Australii, ten we, że u nas wszystko można, mimo że wiele się nie udaje, to jednak odnośnie zabiegów adaptacyjno – innowacyjnych mamy na świecie medal. Tymczasem zima jest długa, więc śnieg i mróz nie zwiastuje kierowcom nic dobrego. Nawet jeśli są miłośnikami narciarstwa. Nie ma chyba gorszej sytuacji niż skazywanie się na skrobanie samochodu z warstw śniegu zamarzniętego. To prawda – wariant chyba bardzo negatywny, gdy rano chcemy szybko do pracy, a tu iglo. W dodatku ten ziąb, a my skazani na machinalne ruchy okrężno – posuwiste. Któż z autsralijczyków urlopujących wówczas w Polsce nie pomyśli o pokrowcu na auto adoptowanym w rolę plandeki na wymiar?

Okrywanie samochodu plandeką, czy też pokrowcem, ma głęboki sens, głębszy niż czapa lodowa na Antarktydzie. Oto jest coś co można ściągnąć o każdej porze doby, razem ze znienawidzoną warstwą śniegu. Kwestia może dotyczyć jeszcze kosztu, wcale nie wygórowanego, bowiem w stosunku do trudów skrobania niektóre inwestycje, zwłaszcza ta, jest po prostu bezcenna.