Pomoc drogowa A1

– Zatrzymałem wtedy samochód na pasie awaryjnym. Włączyłem światła awaryjne. Założyłem kamizelkę fluorescencyjno-odblaskową. 100 m za pojazdem ustawiłem trójkąt ostrzegawczy. Następnie zadzwoniłem po pomoc drogową, czyli na numer assistance swojego ubezpieczyciela.

Wytłumaczył pan Kacper. Historia dotyczyła zwykłej awarii. Ale proszę zwrócić uwagę na profesjonalizm, jakim nasz rozmówca się wykazał. Czy aby masz drogi czytelniku taką kamizelkę fluorescencyjno-odblaskową? Ano właśnie, podejrzewamy, że mógłby być z tym problem, podobnie jak z apteczką. Ale nie uprzedzajmy faktów, bo po przeprowadzonej wstępnej akcji oznakowania siebie i auta, pan Kacper przystąpił do wstępnych oględzin auta, które po prostu zgasło w momencie, w którym nagle zaświeciły się wszystkie kontrolki.

– Samochód dopiero co kupiłem. Nie znałem ani tej marki, ani prawdziwej kondycji wozu. Samochód kupiłem wtedy raptem kilka dni. Skąd miałem wiedzieć..

Tak. Okazało się, jak bywa, że się okazuje, gdy zakup jest „kukułczym jajem”, a właściwie, gdy „okazuje się”.

– Uratowała mnie pomoc drogowa na A1. Pojawiła się bardzo szybko i sprawnie. Wystarczył jeden rzut oka znawcy, by dowieźć, że po prostu zabrakło w silniku oleju.